Boksy reklamowe Ad 1. 1-4

Kto to jest dobry strzelec ? Definicja dobrego strzelca.
Kto to jest dobry strzelec? Niezłe pytanie. Prawda?
Tylko tyle i aż tyle. Zdawać by się mogło – ot zagadka rozwiązania. Niestety nie do końca. Pomimo tak prostej, co za chwilę postaram się dowieść, definicji dobrego strzelania – wszelkiej maści strzeleckie guślarstwo trzyma się u nas mocno. Dlaczego? Nie wiem. Choć się domyślam.
Zacznijmy od kilku analogi. Na przykład tej piłkarskiej. Ilu znacie profesjonalnych, aktywnych piłkarzy w kiepskiej formie, nieumiejących dryblować, strzelać, podawać czy przyjmować piłkę? Uprzedzając śmieszkowanie – nie, polska reprezentacja się nie liczy! Prawdopodobnie nie znacie żadnego takiego piłkarza. To może znacie maratończyka bez kondycji? A może pływaka nieumiejącego pływać klasycznymi stylami, tylko takiego, który bezwładnie macha kończynami i wygrywa zawody? Też nie? Tak myślałem. To po prostu tak nie działa.
Dlaczego zatem tak wiele osób nie przekłada tej logiki na naukę posługiwania się bronią? Skąd w nich tak mocne przekonanie, że sztuczki, wyrwane z kontekstu fragmenty warsztatu i chaotycznie odgrywane scenariusze sprawią, iż staną się dobrym, skutecznym strzelcem? No dobrze. Wiem skąd. Z lenistwa i przyrodzonej ludzkiej potrzeby natychmiastowych efektów bez wysiłku. Zdaje się jednak, że łatwo takie zachowania u siebie wychwycić i z nimi powalczyć. Łatwo. Prawda?
Jeżeli jednak nie jest to łatwe, to nie martwcie się. Teraz wam o tym mówię i już wiecie. Nie znam strzelca, a znam ich wielu, który byłby dobry i efektywny niezależnie od strzeleckiego problemu, jaki napotka, bez wykształconego zestawu kompetencji, który niżej wam prezentuję. Wy również taką osobą nie będziecie. Niezależenie od tego, jak bardzo uwierzycie w magię technik prowadzących na skróty oraz jak tajemniczy i przekonujący będzie instruktor owe voodoo wam sprzedający.
Chcecie naprawdę być dobrzy? Chcecie dać sobie szanse skutecznego poradzenia w potencjalnej sytuacji walki o życie? A może chcecie wygrywać zawody strzeleckie? Czegokolwiek nie chcecie, nie ziści się to bez wykształcenia sześciu fundamentów strzelania.
Celowanie.
Mając już przerobioną zasadność celowania, warto skupić się na tym, czym celowanie jest. A to nie jest już wcale takie trywialne. Celowanie przy pomocy mechanicznych przyrządów celowniczych a na nich skupienie miękkie oraz twarde. Celowanie za pomocą kolimatora. Kolimatora z powiększalnikiem. Holografów i kolimatorów z różnymi znakami celowniczymi. Celowanie za pomocą lunety. Wszystkiego tego jest bardzo dużo. Dojście do zadowalającego zrozumienia zasad działania oraz pracy różnych systemów celowania to absolutny priorytet dla każdego jakościowego strzelca.
Chwyt.
Stabilny, powtarzalny, niesiłowy, zapewniający komfort pracy na spuście. Chwyt to jedna z fundamentalnych kompetencji, zwłaszcza wówczas, gdy chcemy wchodzić na wyższe poziomy szybkości i powtarzalności w strzelaniu. To od niego zależy komfort naszego strzelania. To on, gdy jest powtarzalny, pozytywnie wpływa na indeks i umiejscowienie pierwszych strzałów. W końcu to dobry chwyt pozwoli wybaczyć wiele błędów na innych warsztatowych płaszczyznach. Dobry chwyt powinien charakteryzować się między innymi powtarzalnością, ale nie tylko w tej najprostszej płaszczyźnie po dobyciu kabury, czy prezentacji karabinka. Również po wymianach magazynków, wygaszeniu ruchu, zmianie postawy na przykład na leżącą. Godny zaufania chwyt musi towarzyszyć nam zawsze. Wpłynie to bardzo pozytywnie na komfort strzelania oraz powtarzalność. Bynajmniej nie powinien on jednak polegać na kurczowym ściskaniu broni. To przeciw skuteczne.
Zarządzanie odrzutem.
Gdy tylko wyjdziemy poza komfortową strefę oddawania jednego strzału na kilka, czy kilkadziesiąt sekund, natychmiast problemem stanie się kontrolowanie zachowania broni w podrzucie i odrzucie. Dla każdego strzelca sportowego czy też „bojowego” umiejętność oddawania kolejnych strzałów szybko i celnie jest kompetencją kluczową. Dróg do osiągnięcia tego celu jest kilka. Od najprymitywniejszego kurczowego ściskania broni, po znacznie bardziej wyrafinowane zarządzanie balansem ciała i właściwą ramą na nadgarstkach. Sam jestem zdecydowanym zwolennikiem drugiej metody. Pozwala ona kontrolować broń osobom o każdej niemal fizyczności. Chcąc opanować tę sztukę, należy zrozumieć, iż niekoniecznie płaski ruch broni jest wskaźnikiem szybkości. To bardziej złożony proces gdzie koordynacja powrotu przyrządów na cel, praca na języku spustowym i proces decyzyjny – muszą się ze sobą synchronizować.
Potrzeby kształtowania wyżej wspomnianej umiejętności raczej nie muszę nikomu udowadniać. Każdy strzelec sportowy potwierdzi, że bez szybkich dubletów ciężko o dobry czas. Każdy żołnierz powie, że kontrola karabinka w szybkim ogniu, czy też strzelając serią – mają znaczenie. Każdy policjant bądź cywil, który przeżył strzelaninę, potwierdzi, że strzelał najszybciej, jak tylko potrafił i dobrze by było, aby przestrzeliny układały się we względnie powtarzalnym schemacie. Nauczcie się kontrolować broń i robić to bez wysiłku. Komfort, jaki wówczas zyskujemy, wart jest wykonanej pracy.
Praca na spuście.
Chcąc udoskonalić techniki pracy na spuście, warto zrozumieć, że popularne zrywanie nie do końca jest tym, czym widzi go gros strzelców. Sednem problemu nie jest zbyt gwałtowne uderzanie w spust. To wcale nie musi oznaczać zepsutego strzału. Problemem jest brak izolacji palca pracującego na spuście i kompulsywne zaciskanie całej dłoni. Oczywiście można z tym skutecznie walczyć, o czym niebawem opowiem więcej na YouTube.
Manual.
Zrozumienie mechanizmów pracy broni oraz oporządzenia, a następnie doprowadzenie ich do automatyzmów, to kolejny niezbędny szczebel w drabinie prowadzącej do bycia dobrym strzelcem.
Postawy.
Ciężko mi wyobrazić sobie osobę mało sprawną fizycznie, która pada na ziemię, strzela spod auta i momentalnie staje na równe nogi. Warto jednak trenować strzelanie w różnych wymuszonych postawach. Przede wszystkim po to, aby nauczyć się indeksu, zwłaszcza gdy strzelamy z MRDS, w konfiguracji innej niż najprostsza stojąca postawa po dobyciu z kabury. Warto również zrozumieć jak zmieniające się ułożenie broni, wpływa na punkt trafienia, gdyż ten oczywiście będzie się zmieniał. Ostatnim z ważniejszych aspektów jest przetestowanie konfiguracji sprzętowej. Mało co tak dobrze sprawdzi czy pas, kabura oraz inne używane przez nas graty faktycznie dają radę, jak solidne „przetyranie” ich w postawach, w których niespecjalnie mamy ochotę się znaleźć.
Fakultatywne
Wyżej wymieniona fundamentalna szóstka, może a wręcz powinna być uzupełniana o dodatkowe kompetencje niezbędne dobremu strzelcowi. Mam tu na myśli elementy ruchu, pracę ze światłem, umiejętność pracy z osłonami i przesłonami. To jednak temat na zupełnie inną opowieść, który również niebawem tutaj poruszymy.
Podsumowanie.
Nie wszystko jest taktyką, co na nią wygląda. To po prostu właściwa aplikacja fundamentów w zastaną sytuację. To ich zbiór tworzy strzelca dobrego. Strzelca kompletnego. Takiego, który śmiało może rozwijać się dowolnie wymyślonych scenariuszach taktycznych i strzelaniach kontekstowych. Właściwie wdrukowane w podświadomość twarde kompetencje, mają szansę zostać z nami w każdej, nawet najtrudniejszej sytuacji. Natomiast losowo odgrywane scenariusze, niepoparte umiejętnościami, niczego nas nie uczą. Mogą co najwyżej stanowić wskazówkę, jak bardzo nasz warsztat nie dowozi. Nie mniej od ich wykonywania dowozić nie zacznie. Chcesz coś zmienić? Nie szukaj drogi na skróty. Pracuj ciężko nad fundamentami, a efektywność i skuteczność w nauce złożonych technik i taktyk same do Ciebie przyjdą.
Marek / Street Tactics
Marek Mitura - założyciel i właściciel firmy szkoleniowej Street Tactics (Facebook: Street Tactics). Od wielu lat czynny szkoleniowiec i zawodnik wielu zawodów strzeleckich.