Kolimator w pistolecie przeznaczonym do samoobrony i noszonym przy sobie codziennie (EDC).

Portal ogłoszeniowy z bronią palną, czarnoprochową i pneumatyczną

Boksy reklamowe Ad 1. 1-4

 
Kolimator w pistolecie przeznaczonym do samoobrony i noszonym przy sobie codziennie (EDC).

Kolimator w pistolecie przeznaczonym do samoobrony i noszonym przy sobie codziennie (EDC).

Popularny jest pogląd jakoby wyposażanie w kolimator pistoletu przeznaczonego do samoobrony, a już zwłaszcza małego pistoletu, noszonego przy sobie codziennie, to był zły pomysł. Coś niepotrzebnego. Jeżeli jednak chwilę się nad tym zastanowimy, to można dojść do zgoła odwrotnego wniosku. Za każdym razem, gdy o tym myślę, do takich właśnie wniosków dochodzę. W mojej opinii nie ma lepszego miejsca na kolimator niż broń przeznaczona do walki, a tym właśnie jest użycie jej w samoobronie.
 
Dlaczego? Powodów jest wiele. Można się o tym rozpisywać całymi stronami. Jednak w ramach dotrzymywania postanowień o raczeniu was również nieco krótszymi tekstami, wymienię te newralgiczne. Całą otoczkę natomiast zostawiam do samodzielnego rozważenia.

 

Idea kolimatora.

Na początek, enty już raz, warto przypomnieć, co jest ideą powstania kolimatora, oraz jaki żywotny problem technologia ta ma za zadanie rozwiązywać. Bynajmniej nie chodzi tu o łatwiejsze strzelanie na dalsze dystanse, szybsze odnajdywanie znaku na celu czy lepszą pracę z noktowizją i latarkami. Wszystko to jest wartością dodaną. Idea kolimatora leży gdzie indziej. Jego główne i podstawowe zadanie to przeniesienie punktu skupienia wzroku z narzędzi (przyrządy celownicze), na zagrożenie. Przy jednoczesnym zachowaniu zdolności do precyzyjnego, celowanego strzelania.
Na przestrzeni ewolucji nigdy nie patrzyliśmy na narzędzie. Zawsze obserwujemy obiekt będący przedmiotem naszego zainteresowania. Nie mówię tutaj tylko o narzędziach walki, ale narzędziach w ogóle. Skupianie wzroku w ten sposób, zwłaszcza w stresowej sytuacji walki, jest odruchem w pełni naturalnym. Tworzenie przedmiotów służących miotaniu pocisków na dużą odległość, przy jednoczesnym niedostatku technologicznym w zakresie celowania, wymusiły na nas łamanie wcześniej wspomnianej, naturalnej tendencji. Zostaliśmy zmuszeni do celowania, poprzez użycie technologii niezgodnej z naszą anatomią. Technologii pełnej wad i ograniczeń.
Rozwój techniki przyniósł jednak powstanie celowników optoelektronicznych pozwalających powrócić do naturalnych schematów działania, jednocześnie zachowując zdolność precyzyjnego celowania. To dzięki kolimatorom utrzymując głębie ostrości wzroku na celu, jesteśmy w stanie precyzyjnie kontrolować punkty trafienia. Po co nam to? O tym poniżej.

 

Skuteczność.

W użyciu broni chodzi oczywiście o pewną efektywność. Owa efektywność to wypadkowa wielu rzeczy takich jak szybkość, celność, orientacja w przestrzeni, świadomość poziomu zagrożenia.
Można domniemać, że dla mało wprawnego strzelca, utrzymanie twardego skupienia wzroku na muszce, w sytuacji bardzo stresującej, może być niewykonalne. Jego złamanie natomiast, w określonych warunkach, może ograniczać skuteczność strzelania. Używając kolimatora, problem ów znika. Strzelając z kolimatorem, jesteśmy w stanie razić cele szybciej, ponieważ odnalezienie kropki w dowolnym miejscu wizury, to co do zasady proces znacząco bardziej przystępny niż zgrywanie przyrządów. Wymaga jedynie odrobinę wprawy. Ponadto kolimator umożliwia precyzyjne rażenie celów na większym dystansie. Kropka kolimatora to zwykle 2-3 MOA. Natomiast standardowa muszka to okolice 12-13 MOA. Łatwo sobie wyobrazić, jak może to wpływać na celność strzałów na większych dystansach. Oczywiście ktoś może powiedzieć, iż to niepotrzebne. Powiedzieć, że samoobrona bronią palną to walka w krótkich dystansach. Oczywiście jest to tylko półprawda. Nawet jeżeli 60-70% zdarzeń z użyciem broni to relatywnie małe odległości, to co pozostałymi 30%? Cóż się wydarzy, gdy akurat tobie przyjdzie strzelić z Glocka 43 na odległość większą niż 25m. Uważasz, że to niemożliwe? Być może. Całe noszenie broni to przygotowywanie się na zdarzenia wysoce mało prawdopodobne. A jednak zdecydowałeś się to robić prawda? Wracając do głównego wątku, trudno zaprzeczyć, iż kolimator da nam dużo większe szanse szybkiego rażenia celu na większej odległości, niż zrobią to przyrządy mechaniczne. Zakładając jednak, że faktycznie przyszłoby użyć broni w dystansach niepozwalających na celowanie – w czym wówczas przeszkadza kolimator?

 

Odpowiedzialność.

Wspomniane wyżej kwestie dotyczące efektywności samego strzelania, są oczywiście bardzo istotne. Niemniej efektywność ogólna to nie tylko sam proces strzelania. To również, a może przede wszystkim, zarządzanie ryzykiem, oraz odpowiedzialnością, jaką niesie za sobą użycie broni. Ryzyko owe może mieć różne twarze. Może dotyczyć kwestii związanych ze zranieniem osób postronnych poprzez spudłowane strzały lub złe zidentyfikowanie otoczenia celu. Może również występować w kwestii oceny samego zagrożenia, oraz administrowania oceną zagrożenia podczas procesu strzelania. Choć priorytetem w użyciu broni jest oczywiście skuteczność, to z każdego oddanego strzału może przyjść nam się rozliczyć. Zdecydowanie lepiej, aby było ich tyle ile trzeba niż o kilka za dużo.
Z wyżej wymienionymi zagadnieniami świetnie koresponduje kolimator. Przeniesienie ciężaru patrzenia z narzędzia na cel, diametralnie podnosi świadomość. Zarówno w kontekście stanu samego celu, jak i jego otoczenia. To natomiast bezapelacyjnie przyczynia się do podejmowania lepszych, bardziej świadomych decyzji. W tym miejscu dostrzegam największą zaletę użycia kolimatorów w broni przeznaczonej do samoobrony. Nie w samych mechanizmach strzelania, a właśnie w pogłębianiu świadomości i orientacji przestrzennej strzelca.

 

Podsumowanie.

Łatwość strzelania, precyzja, zdolność identyfikacji zagrożenia oraz lepsze widzenie otoczenia celu. Wszystko to bezapelacyjnie wpływa na jakość użycia broni w samoobronie. Zakładanie, iż kolimator nie jest w warunkach cywilnych potrzebny to usilne dopasowywanie rzeczywistości pod tezę. Kolimator na pistolecie broniącego się cywila to ogromny atut, z którego atrybutów w najgorszym razie nie skorzysta. Jeżeli jednak będzie przestrzeń na ich użycie, to mogą okazać się nie do przecenienia. Dotyczy się to zarówno małych pistoletów z kategorii subcompact, jak i broni w każdym innym rozmiarze.

 

Do zobaczenia na strzelnicy.

Marek / Street Tactics


Marek Mitura - założyciel i właściciel firmy szkoleniowej Street Tactics (Facebook: Street Tactics). Od wielu lat czynny szkoleniowiec i zawodnik wielu zawodów strzeleckich.