Boksy reklamowe Ad 1. 1-4

Kabura, dla osoby noszącej broń, jest trochę jak opony w aucie.
Kabura, dla osoby noszącej broń, jest trochę jak opony w aucie. Nie wykorzystasz potencjału silnika w trackie przyspieszania i nie zatrzymasz się bezpiecznie przed przeszkodą, jeżeli gumy odpowiednio nie trzymają. Nie przeniesiesz broni bezpiecznie i nie dobędziesz jej dostatecznie szybko, jeżeli wybierzesz złej jakości, lub projektowo wadliwą kaburę. Analogi jest znacznie więcej i prowadzą do prostego wniosku, iż warto posiadać dobrą, jakościową kaburę. Dobrze jest wybrać taką, która odpowiada naszym potrzebom i rozumieć czym, zależnie od okoliczności użycia, powinna się ona charakteryzować.
Taką wiedzę nabywamy zwykle metodą prób i błędów. Chcąc jednak ograniczyć ilość owych błędów, warto zadbać o solidną podbudowę teoretyczną. Zwłaszcza że daje nam to okazję, po raz kolejny, zanurzyć się w fascynującym świecie historii ewolucji strzelectwa. Zapraszam na wycieczkę!
Początki kabur
Etymologia słowa kabura, w języku polskim, jest związana z rosyjskim i tureckim słowem, określającym kołczan. Wymowa tych słów zbliżona jest do brzmienia słowa kabura. Natomiast angielski „holster” wywodzi się z kompilacji języków staroangielskiego, niemieckiego i niderlandzkiego. Różne źródła podają, iż początków słowa a co za tym idzie istnienia przedmiotu, który tym słowem opisujemy, można szukać w połowie XVII wieku.
Domniemam, że wszelkie, przypominające dzisiejsze kabury rozwiązania, były tworzone i wykorzystywane, odkąd tylko pojawiła się broń palna. Nie chcę jednak nadmiernie teoretyzować, w związku z czym przyjmuję, iż gwałtowny rozwój kabur przypada na okolicę połowy XIX wieku. Wówczas to konstrukcja Samuela Colta zaczęła zyskiwać na popularności i rozpoczęła ekspansję na cały świat. Chociaż Amerykanie mieli swoje priorytety i niebezpieczeństwa, często odmienne od Europejczyków, to jedni i drudzy rozumieli korzyści płynące z łatwego i szybkiego dostępu do podręcznej broni.
Pierwsze produkty, które możemy utożsamiać z tym, co dziś wyobrażamy sobie, słysząc słowo kabura, powstawały około 1850 roku. Z tego okresu mamy już zachowane egzemplarze. Były to kabury mocowane do pasa i użytkowali je zarówno cywile, jak i wojsko. Wtedy też zaczął się kształtować podział na kabury, które mocniej chroniły broń i te, które przede wszystkim miały umożliwić szybki dostęp do broni. Przykładem pierwszej z tych kabur może być kabura wojskowa z okresu późnej wojny secesyjnej dedykowana dla Colta mod. 1851 i 1860. Taki bardzo odległy pierwowzór dzisiejszych ALS-ów i SLS-ów. Ot, po prostu skórzana klapa na nap. Przeciwieństwem jej była z kolei kabura typu Slim Jim z około 1860 roku. Podobnie kabury w stylu California i Mexican Loop. W tym też okresie pojawiały się pierwsze kabury, które można nieśmiało nazywać kaburami do skrytego noszenia. Na przykład, o zgrozo, kabury na szelkach, mocowane pod pachą. Co ciekawe te i wiele innych zachowanych egzemplarzy możemy dziś oglądać na wystawach muzeów takich jak Buffalo Bill Museum. Jak ktoś akurat przejeżdża przez Wyoming.
Tak zaczynała się historia kabur broni strzeleckiej. Podstawą ich powstania była skóra. Skórzane kabury, często dziś kompilowane z różnymi syntetycznymi materiałami, wciąż są popularne i mogą być z sukcesami użytkowane. Oddajmy hołd skórze, szanujmy i doceniajmy. Nie mniej wszystko się zmienia. Przyszedł XX wiek, a z nim nowe standardy.
Nowe materiały
Po epoce dominacji skóry, przyszły dwie duże, materiałowe rewolucje. Pierwsza z nich została zapoczątkowana przez korporację DuPont, która opracowała nylon balistyczny. Rodzaj grubego i wytrzymałego materiału, który pierwotnie miał być wykorzystany do tworzenia kamizelek odpornych na odłamki i inne zagrażające żołnierzom niebezpieczeństwa. Nadawał się również do tworzenia kabur, które bywały względnie uniwersalne i mieściły kilka modeli broni. Nie zapewniały jednak dobrej retencji i musiały być wyposażone w klapy, co znacząco ograniczało funkcjonalność. Nylon stopniowo wypierany był przez Cordurę. Co do zasady lepszy materiał. Kabury z nylonu i cordury do dziś pokutują na wielu strzelnicach i w niejednej formacji. Moim zdaniem to bezużyteczne dziadostwo i powinno odejść w niebyt historii.
Kolejna rewolucja nadeszła w ostatnim kwartale XX wieku, kiedy to przebojem do świata kabur wdarł się kydex. Termoformowalne tworzywo sztuczne o bardzo wysokiej wytrzymałości i sprężystości. Dzięki swoim właściwościom mógł on być formowany precyzyjnie pod konkretny model broni i dzięki odpowiedniej konstrukcji, siłą sprężystości, utrzymywać ją we właściwym miejscu. Z czasem zaczęto stosować specjalne podkładki i śruby kontrujące, mające za zadanie precyzyjnie sterować siłą trzymania broni w kaburze. Kolejne jego zalety to niewygórowana cena oraz łatwość i powtarzalność obróbki. Kydex przebojem zdobył serca użytkowników broni. Na jego popularności wyrosły takie marki jak T-rex Arms, czy G-code. Safariland bazując na łatwości pracy z kydexem, uzbrajał swoje kabury w coraz to bardziej sprawne systemy zabezpieczenia przed zaborem broni. Na ten temat popełniłem duży artykuł w maju 2021. Odsyłam do zapoznania.
Kydex pod dziś dzień dominuje i jest pierwszym wyborem większości strzelców. Moim zdaniem nadchodzi jednak kolejna rewolucja i jej przykłady mamy na każdym kroku. O czym mówię? Oczywiście o tworzywach formowanych wtryskowo.
Firm i przykładów jest więcej i sam coraz bardziej przekonuję się do tych produktów. Uważam, że postępować będzie większa profesjonalizacja produkcji kabur dla strzelców. W końcu opracowanie kilku modeli, przygotowanie form i produkcja wtryskowa, to zupełnie inny poziom kosztów i inwestycji niż grzanie kydexu w garażu. Nie nastąpi to ani jutro, ani za trzy lata. Nie mniej nastąpi. Zobaczycie.
Rodzaje kabur
Jest to podział uproszczony, gdyż w tych zbiorach znajdują się kolejne typy i rodzaje kabur. Przykładowo w OWB możemy mieć do czynienia z „naleśnikiem” tj. kaburą mocno przystającą do ciała, która może również posłużyć do skrytego noszenia. W tym samym zbiorze będzie model 6390 od Safariland, który jest służbową kaburą, a jej skryte noszenie nie wchodzi w grę, choćby z racji pokaźnych rozmiarów.
Podobnie ma się sprawa z kaburami IWB, wewnętrznymi. Choć z założenia idea jest dla nich wspólna to jej realizacja nieco różna. Do kabur wewnętrznych możemy zaliczyć klasyczne kabury noszone wewnątrz spodni, po stronie ręki dominującej oraz drugi zbiór, który dziś nas szczególnie interesuje. Ten zbiór to kabury oznaczane akronimem AIWB ang. appendix inside the waistband. Popularny „appendix” to nic innego jak sposób noszenia broni z przodu tułowia, mnij więcej na wysokości wyrostka robaczkowego. Appendix ang. wyrostek.
Bynajmniej nie jest to wytwór ostatnich lat, nowomoda czy internetowa głupota. Jest to technika znana od dawna, popularna i skuteczna. Jej podwaliny, założenia i charakterystykę dobrej kabury AIWB przedstawię poniżej. Zapraszam.
Skąd się wzięło AIWB?
Zacznijmy od tego, że AIWB nie jest niczym nowym, to koncepcja z recyklingu, której pomógł rozwój technologiczny kabur w ogóle. Odkąd jestem w strzelectwie, coraz wyraźniej dostrzegam rolowanie zamierzchłych konceptów, wpasowanych we współczesną technikę. Część z nich wychodzi świetnie, część mniej świetnie. Appendix wyszedł nieźle.
Już za czasów pistoletów skałkowych można było spotkać widok strzelca z przełożonym pod szarfą pistoletem, który znajdował się z przodu tułowia. W wieku XX appendix stał się popularny wśród służb mundurowych między innymi za sprawą rozluźnienia w dress codzie. W odstawkę szły garnitury a jeansy i luźne koszule dawały możliwość noszenia broni wetkniętej za pasek. Ta metoda zyskała popularność głównie w światku przestępczym, czemu pewnie poniekąd zawdzięcza swoją nazwę „mexican carry”. W ten sposób noszono głównie rewolwery, często w obrębie rękojeści owinięte czymś gumowym. Na przykład gumkami recepturkami. Utrudniało to zsunięcie się broni w głąb spodni. Wówczas popularność zyskiwały również wynalazki takie jak Barami Hip Grip. Sprawdźcie. Ciekawy patent.
Lata leciały a ewolucja kabur AIWB postępowała naturalnie z duchem zmian technologicznych. Po pojawieniu się kydexu, kabury pistoletowe, jak i rewolwerowe nabrały twardej formy. Ich projekty na przestrzeni dziesięcioleci ewoluowały i osiągnęły współczesny kształt. Od pierwszych kabur wykonanych z kydexu do współczesnych T-rexów, G-codów i innych „Tierłanów” niewiele się zmieniło pod względem koncepcyjnym. Nastąpiła natomiast naturalna ewolucja materiałowa technologiczna i użytkowa. Wypracowano pewne kanony produkcji kabur AIWB. Taka kabura powinna być zaopatrzona w szereg rozwiązań projektowych, które wpływają na bezpieczeństwo, komfort i szybkość użycia. Rozwiązania owe, w mojej ocenie, rysują się następująco.
Bezpieczeństwo
Większość współcześnie noszonej broni, to pistolety, której lwią część stanowią pistolety bez zewnętrznych zabezpieczeń. Takie jak Glock. W związku z tym kabura musi w pełni chronić całą przestrzeń w okolicy kabłąka. Zarówno pod kątem dostępu, jak i sztywności materiału.
Można założyć, że kabura wewnętrzna ma nam posłużyć w sytuacji walki, także walki w zwarciu. Jej konstrukcja musi być na tyle silna a system mocowań do pasa tak trwały, aby dawać rękojmię zaufania. Żadne tam drukowane w 3d klipsy. To sprzęt do ochrony życia.
Szybkość użycia
Użycie to nie tylko dobycie, ale również odłożenie broni do kabury. Tutaj swoją słabość pokazują produkty skórzane, które mają tendencję do odkształcania. Dobra kabura powinna utrzymywać swoją formę również przyciśnięta pasem. Zwłaszcza w obrębie kabłąka.
Ukrycie
Jak sama nazwa wskazuje, kabura wewnętrzna noszona jest wewnątrz odzieży. Powinna zostać niezauważona. Nie zwraca to na nas uwagi potencjalnego napastnika i daje nam przewagę zaskoczenia. Dobre ukrycie kabury zapewnia kilka detali.
Z tych bardziej oczywistych należy wymienić „claw” z angielskiego pazur. Odstający detal w okolicy kabłąka. Dociskany przez pas, kieruje rękojeść w stronę ciała strzelca. Pazury te miewają wymienne nakładki, co umożliwia regulację siły docisku.
Wedge z angielskiego klin. Element albo konstrukcyjnie przewidziany w projekcie kabury, albo doklejany dodatkowo do płaskiej powierzchni w jej dolnej części. Element stały, stanowiący kształt kabury, genialnie dociska jej górną część do ciała i niweluje printing (rysowanie kształtów broni na odzieży). Niestety może powodować dyskomfort w okolicach mocno unerwionego podbrzusza. Doklejana gąbka nie niweluje rysowania aż tak dobrze, za to skokowo podnosi komfort noszenia kabury.
Właściwe „uszy” kabury, robią różnicę. Duże, grube zaczepy, rzucają się w oczy. Odznaczają na odzieży i optycznie powiększają obwód pasa. Zaczynamy wyglądać jak Obeliks. Moim faworytem są tutaj płaskie, metalowe klipsy. Pierwowzorem tego projektu są mocowania od Discreet Carry Concepts.
Komfort
O komforcie wspominam na samym końcu, gdyż jest on paradoksalnie najmniej ważny i najważniejszy. Często broń do skrytego noszenia postrzegana jest przez pryzmat wygody. Zapominamy jednak, że broń „do noszenia”, nie służy do noszenia a do strzelania. Noszenie nie jest jej funkcją. Zatem zestaw do samoobrony ma być przede wszystkim skuteczny i bezpieczny. Dopiero w drugiej kolejności wygodny. Życie pokazuje jednak, iż jest to czynnik determinujący i niemożność osiągnięcia akceptowalnego poziomu wygody staje się podstawą do zaprzestania noszenia broni w ogóle.
Samą wygodę noszenia dzielę na tę fizyczną i mentalną. Za komfort mentalny odpowiada właściwe ukrycie broni determinowane przez kaburę i odzież. Mało jest tak niekomfortowych sytuacji ja poczucie ciągłego printingu. Komfort fizyczny osiągamy głównie poprzez mądry projekt i gwóźdź programu, jakim jest odpowiedni Wedge. To w miejscu jego pracy najczęściej występują dolegliwości ograniczające komfort użytkowania kabury. Jeżeli dodatkowo, oprócz braku klina, kabura w dolnej części nie jest zaokrąglona, tylko ścięta, to mamy przepis na katastrofę.
Podsumowanie
Do zobaczenia na strzelnicy.
Marek / Street Tactics
Marek Mitura - założyciel i właściciel firmy szkoleniowej Street Tactics (Facebook: Street Tactics). Od wielu lat czynny szkoleniowiec i zawodnik wielu zawodów strzeleckich.