Czy w stresie widzimy tunelowo ? Uwarunkowania strzelań defensywnych.

Portal ogłoszeniowy z bronią palną, czarnoprochową i pneumatyczną

Boksy reklamowe Ad 1. 1-4

LifeGun.pl
Jak stworzyć dobre i skuteczne ogłoszenie
Co lepiej wybrać, Licytację czy Kup Teraz?
PortalStrzelecki.pl

Czy w stresie widzimy tunelowo ? Uwarunkowania strzelań defensywnych.

Czy w stresie widzimy tunelowo ? Uwarunkowania strzelań defensywnych.

Czy w stresie widzimy tunelowo ? Uwarunkowania strzelań defensywnych.-->

Postrzeganie otoczenia podczas ataku.

Dziś o uwarunkowaniach strzelań defensywnych przy użyciu przyrządów celowniczych, a dokładniej braku takiej możliwości. Myślę, że nic nowego nie odkryje poza tym, jak bardzo poszliśmy w jakości naszych dążeń do perfekcji, że oderwaliśmy się od dość oczywistej rzeczywistości. Na czym to dążenie miałoby polegać? Na używaniu przyrządów celowniczych, które na strzelnicy, w sporcie czy wydaniu tarczowym strzelania bojowego ma zdecydowanie większe uzasadnienie niż w użyciu broni w samoobronie. I myślę, że dla każdego przyczyna jest oczywista - wynik na tarczy. Pytanie, czy ta metoda ma szanse znaleźć zastosowania w realnej walce i w jakich okolicznościach?

Na co tak naprawdę patrzymy podczas ataku ? Na przyrządy celownicze naszej broni (fot.1) ? Na narzędzie, które stanowi śmiertelne niebezpieczeństwo (fot.2) ? Czy na napastnika (fot.3) ? A może na wszystko, tak jak na fotografii tytułowej ?

 

Fot.1 Czy podczas ataku patrzymy na przyrządy celownicze naszej broni ?

 

Fot.2 Czy patrzymy na narzędzie, które stanowi śmiertelne niebezpieczeństwo ?

 

Fot.3 A może podczas ataku patrzymy na napastnika ?

 

Działanie pod wpływem instynktu.

Warto zacząć od tego, że im bardziej jestem zagrożony, tym bardziej działam pod wpływem instynktu. W ten sposób moje możliwości ingerencji są ograniczone i polegają np. na przeniesieniu uwagi. Nie bez wpływu pozostaje fakt, że nasz organizm ma swoje ograniczenia, polegające na braku możliwości wyraźnego widzenia dwóch przedmiotów w przestrzeni, będących na różnej odległości. Dlatego odpowiednio do poziomu stresu podejmujemy działania, czyli na podstawie reakcji nieświadomych/instynktownych, nabytych w postaci nawyków. Dopiero na samym końcu pojawia się możliwość podejmowania działań, które są efektem racjonalnego myślenia.

Ocena sytuacji w stanie zagrożenia.

I tu możemy wrócić do oceny tego co jestem w stanie obserwować w sytuacji zagrożenia życia, kiedy przede mną stoi dwóch napastników uzbrojonych w noże -  jeden na odległości 3 metrów, drugi nieco dalej. Żaden nie atakuje albo nie sygnalizuje takiej intencji. Jest to sytuacja, w której mamy możliwość obserwacji ich obu przenosząc wzrok, przy pewnej świadomości tego co robi drugi (widząc go peryferyjnie). W pewnej mierze taka sytuacja jest formą właśnie świadomości sytuacyjnej, bo uwzględnia szerszy kontekst tego co się dzieje wokół mnie. Jestem zatem w stanie reagować na ruch każdego z ww. i zawsze szybciej na ruch tego, którego właśnie obserwuje. Ale jeżeli jeden z nich mnie zaatakuje, gwałtownie ruszy w moim kierunku, to świadomość tego co robi drugi gwałtownie spadnie. Skupie uwagę na realnym zagrożeniu, a nie potencjalnym. W jak dużym stopniu, to oczywiście zależy od wielu czynników, jak doświadczenie, opanowanie, odporność na stres, itp.

Im mniejszy stres tym więcej "będę widział". Im większy poziom stresu, tym większe skupienie uwagi. W każdym razie jest to moment, w którym nie jesteśmy w stanie analizować wielu czynników (z widzenia peryferyjnego). To trochę jak zoom w aparacie. Chcesz widzieć dokładniej coś istotnego, robisz powiększenie kosztem wielkości obszaru widzianego. Bo wyobrażacie sobie zoom 20 krotny całego obrazka?! Tyle tylko, że to taki zoom świadomości, ograniczający naszą percepcję postrzegania, przez skupienie uwagi w optymalnym obszarze. Dzięki takiemu zjawisku mam możliwość lepszej obserwacji tego co może stanowić o utracie życia. Robimy to instynktownie, bo nikt takiego obszaru sobie racjonalnie nie wyznacza. Choć nawyki z treningów walki wręcz sprawiają, że jesteśmy w tym działaniu skuteczniejsi. Obserwując tułów napastnika jestem w stanie interpretować intencje planowanego działania. Dzięki temu mam szanse na szybsze odczytanie rozpoczynającego się ataku.

Rozpoznanie ataku.

Zbadano, że rozpoczynający się atak np. w szermierce może być rozpoznany zanim się rozpocznie, interpretując napięcia mięśniowe poprzedzające wykonanie danej czynności. Umiejętność boksera do unikania ciosów, gdzie czynność rozpoczyna się zanim napastnik wyprowadzi cios, nie jest niczym nowym. Jesteśmy w stanie rozpoznać zarówno napięcie mięśniowe jak i ruchy tułowia poprzedzające określony atak, informujące nas o tym co ma nastąpić. A takich sygnałów jest dużo więcej, dlatego wymagają uważnej obserwacji albo dużej wprawy.

Ciekawym badaniem była specyfika działania narządu wzroku piłkarza w obronie, który obserwuje biodra napastnika. Jego wzrok czasami uciekał na piłkę z konieczności oceny tego, gdzie aktualnie się znajduje, gdyż chciał ją ,,odebrać" napastnikowi. Intencje ruchu napastnika czyta z jego ciała, obserwując biodra, a własne działanie dostosowuje do częściowo przewidzianego ruchu piłki.

Obserwując ruchy napastnika oraz jego ciało mam szanse odczytać rodzaj ataku, narzędzia, a identyfikując np. nóż, sprecyzować jego przebieg. To z ruchu ciała będziemy wnioskowali jaki nastąpi atak. Kiedy nóż już zmierza w naszym kierunku,to naturalną reakcją jest potrzeba obserwacji niebezpiecznego narzędzia, ignorując dane z obrazu peryferyjnego, które w tej sytuacji wydają się bez znaczenia. Wówczas obserwacja tułowia lub innych potencjalnych napastników przestaje być istotna, choć może pozostać w świadomości.

Podkręcamy zoom, żeby całą nasza uwagę poświęcić na lecącą ,,kosę” pod żebra... To jest ten moment, w którym możemy nieudolnie bronić się przed ponawianymi ciosami, nie dostrzegając młotka, który leży pod ręką. Myśl o sięgnięciu po broń może mi nawet nie przemknąć przez głowę. Natura zawęża nasze pole widzenia, a dokładniej ogranicza całą naszą uwagę do newralgicznego zakresu - żeby bardziej starannie ocenić zagrożenie i tym samym skuteczniej na nie reagować.

Niestety stres pomimo optymalizacji wielu reakcji działa kosztem możliwości abstrakcyjnego myślenia, czy świadomego działania. Jakość reakcji skupia się na szybkości odparcia ataku. Percepcja i świadome myślenie są ograniczone, przez co uniemożliwiają wyostrzenie obrazu w innym miejscu w przestrzeni oraz ograniczają możliwości przeniesienia uwagi. Po prostu nie jesteśmy w stanie przetwarzać tak ogromnej ilości danych i zmiennych. Jeżeli znajdzie się sposobność, to kolejną kwestią jest możliwość wprowadzania reakcji nabytych. To tu możemy mówić o intuicyjnym posługiwaniu się bronią (mowa o czuciu kinestetycznym), czyli nie skupianiu na niej uwagi, która jest niepodzielna i zajęta czymś ważniejszym, z perspektywy zagrożenia życia.

Kształtowanie niezawodności działania.

Dla kogoś kto w ten sposób nie strzelał, takie posługiwanie się bronią jest strzelaniem ,,na rympał”, bo opartym o bliżej nieokreśloną jakość. Tymczasem tą jakość określa umiejętność, czyli trening kształtujący niezawodność naszego działania (nawyki czuciowo-ruchowe). I co ciekawsze, dzięki temu jest mniej ,,na rympał" niż próba wykonania znacznie bardziej złożonej czynności z użyciem przyrządów celowniczych. Przeniesienie ostrości obrazu, ignorując zagrożenie, ustawienie ich właściwie względem siebie i celu, wydaje się w takiej sytuacji absurdalna.

Działanie intuicyjne jest po prostu bardziej naturalne. Do takiego działania jesteśmy warunkowani miliony lat, od czasu kiedy wyszliśmy z wody, budując szybkie mechanizmy obronne. Czas efektywnego używania intelektu jest niewydajny z perspektywy takich zagrożeń, dlatego odbywa się równolegle do reakcji instynktownych, intuicyjnych czy nabytych - nawykowych, które diametralnie poprawiają czas i niezawodność rekcji.

Podstawowe reakcje obronne.

Oczywiście narządem wzroku jesteśmy w stanie operować świadomie. Niestety na świadome działanie musimy mieć czas. Wniosek? Kiedy przestajemy mieć czas, przestajemy używać przyrządów celowniczych. A zwłaszcza na poziomie ich ostrego widzenia. Analizujemy to co się dzieje, żeby jak najszybciej zareagować albo po prostu reagujemy. Do analizy jest nam potrzebny kompletny obraz zagrożenia, dlatego tam pozostaje skupiona nasza uwaga i siłą rzeczy nie zasłaniamy sobie ramion napastnika bronią podniesiona do wysokości wzroku. W ten sposób pozbawiamy się możliwości obserwacji i tym samym opóźniamy reakcje na zagrożenie. Dlatego użycie narzędzia, którym możemy się obronić musi być jak najprostsze, zmierzające do ustania ataku.

Natura w temacie samoobrony używa m. in. takiego narządu jak ciało migdałowate, wyuczonych umiejętności w formie połączeń nerwowych „na skróty”. Właśnie po to, żeby pominąć mózg w pierwszej fazie decyzyjnej i tym samym usprawnić podstawowe reakcje obronne. Przekonanie, że w takich sytuacjach swoim intelektem posługuje się równie skutecznie jak na strzelnicy jest błędne. Co z tego wynika dla strzelca? To, że jedną z podstawowych umiejętności użycia broni w silnym stresie, w bezpośrednim zagrożeniu życia, jest umiejętność posługiwania się nią bez przyrządów celowniczych. Jest to tak oczywiste, naturalne i skuteczne jak wbijanie gwoździ młotkiem, bez pomocy kolimatora.

Przyrządów możemy używać w stanie względnego komfortu psychicznego, kiedy mamy czas i swobodę racjonalnego myślenia i operowania narządem wzroku. W najlepszym wypadku, jeżeli czas i dystans pozwolą, będziemy mieli możliwości strzelania nad obrazem rozmytych przyrządów celowniczych. Kiedy cel jest mało widoczny, niewyraźny, mało kontrastujący z otoczeniem, w nieregularnym ruchu, to musimy skupić na nim uwagę.

Co innego kartka... Daje świetny kontrast, na jej tle łatwiej przenieść ostrość wzroku, pozostając dość oczywistym celem. Do tego nie wywołuje stresu i bardzo rzadko porusza się w sposób nieregularny. Nawet kiwak z szarą tarcza będzie co chwilę w podobnym miejscu i nie będzie aż tak absorbował naszej uwagi przy strzelaniu jak coś zupełnie nieprzewidywalnego. W tak regularny cel można strzelić jedną i druga metodą, z ostrością wzroku na celu lub na przyrządach.

Choć z tą ostrością na przyrządach na zawodach dynamicznych będzie już niezmiernie trudno. Dlatego każdego kto wychodzi z założenia, że będzie używał przyrządów w walce, w rzeczywistości może pozbawić się środka, który w jego technice decyduje o skuteczności użycia broni. Co gorsza, tam gdzie nie można wyprostować rąk, takie założenie wywołuje przekonanie o braku możliwości oddania celnego strzału, czego efektem jest kolizja decyzyjna. Bo jak strzelać, kiedy nie mogę użyć przyrządów?! I wówczas w najtrudniejszej z możliwych sytuacji, bezpośredniego zagrożenia, strzelamy intuicyjnie po raz pierwszy w życiu...

Zapomnij o przyrządach celowniczych.

Podsumowując ten wywód. Na bliskich dystansach, podczas gwałtownego ataku, skuteczne użycie przyrządów celowniczych w pistolecie jest praktycznie niemożliwe. Bronią posługujemy się jak każdym innym narzędziem - intuicyjnie. Celowanie jest niezmiernie trudne, z uwagi na braku czasu oraz uwarunkowania ewolucyjne (odruchy bezwarunkowe/warunkowe). Przede wszystkim dlatego, że celowanie bardzo komplikuje proces użycia broni, kiedy nie mamy czasu na zgrywanie przyrządów celowniczych, podniesienie broni do linii celowania i zweryfikowanie poprawności wykonania tej czynności.

Wnioski:

1. Brak możliwości przeniesienia uwagi skupionej na zagrożeniu - konieczność oceny ataku (narzędzie).

2. Brak możliwości przeniesienia uwagi - konieczność oceny kontekstu obrony (celu). Tym bardziej absorbuje naszą uwagę, im stanowi mniejszy kontrast do tła i jest w ciągłym ruchu (w przeciwieństwie to typowej tarczy strzeleckiej).

3. Mimowolna potrzeba obserwacji zagrożenia uniemożliwia jego zignorowanie przez częściowe zasłonięcie celu  przyrządami celowniczymi (strzelanie poniżej linii wzroku).

Powyższe czynniki mogą zostać zignorowane, kiedy mamy możliwość podjęcia racjonalnej decyzji o użyciu broni, w sposób świadomy. Dzieje się tak jedynie w stanie „komfortu” dystansu i czasu. Od zawsze zakładano, że najniebezpieczniejszy dystans to 0-7 metrów. Najnowsze badania wykazały, że 80% policjantów zginęło na dystansie do 6 metrów.

Rzecz w tym, że powszechnie obowiązujące systemy strzelań bojowych nie biorą pod uwagę realnych okoliczności użycia broni w samoobronie. Nikt nie ćwiczy strzelania na dystansie dwóch metrów - bo uważa to za zbyt proste. Nikt nie odnosi strzelania do walki wręcz - bo ma przecież pistolet. Nikt nie ćwiczy strzelań realnych - bo jak? Niemal wszyscy strzelają do papierów średnio na 15 metrach w przekonaniu, że jak trafią z tylu, to z dwóch tym bardziej. Pytanie jaki to ma związek z sytuacją, która może mnie spotkać na ulicy? A odpowiedź na to pytanie jest kluczowa, z punktu widzenia przyrządów celowniczych.

 

Do zobaczenia na osi, Mad Leaf

 

 

Kup książkę tego autora:

"Strzelectwo Bojowe. Mad Leaf"

Książka Strzelectwo Bojowe. Mad Leaf

 

 

 


Mad Leaf, były operator jednostki antyterrorystycznej, strzelec wyborowy, wielokrotny zwycięzca prestiżowych zawodów strzeleckich: ABW, SWW, Policji, Służb Specjalnych, IPSC. Mistrz Polski w strzelaniu praktycznym PiRO. Ponadto wieloletni, etatowy instruktor strzelectwa, samoobrony, stosowania ŚPB w wojskowych i cywilnych służbach specjalnych. Trener samoobrony z trzynastoletnim stażem, wywodzącym się z systemu Krav Maga. Przez ponad 25 zawodowo związany z bronią palną i szkoleniem w tym zakresie. Autor książki „Strzelectwo bojowe” (tutaj możesz kupić książkę: "Strzelectwo Bojowe. Mad Leaf"), wydanej w 2016 r., która została przetłumaczona na język angielski w 2022 r. i na język rumuński w 2023 r. Aktualnie szkoleniowiec, specjalizujący się w zastosowaniu broni palnej krótkiej w strzelaniach obronnych. Od 9 lat realizuje w tym zakresie szkolenia, zarówno na rynku cywilnym jak i w formie szkoleń specjalistycznych dla uzbrojonych formacji mundurowych - obecnie w formule autorskiego programu strzelań defensywnych i Force on Force - CRF System.
Strona firmowa: www.crfsystem.com | Facebook: Madleaf Closerangefightingpl | IG: Madleaf Closerangefightingpl | YouTube: Madleaf Closerangefightingpl